niedziela, 10 kwietnia 2016

Niskie loty "Jaskółek"...



          W sobotnie popołudnie na stadionie przy Hallera 4 w Grudziądzu, miejscowy GKM podejmował Brązowego Medalistę z poprzedniego sezonu – Unię Tarnów. Jak się okazało, kluczem do sukcesu były starty. Te dały gospodarzom zdecydowane zwycięstwo 57 : 33.
 
           Pierwszy wyścig nie zapowiadał jeszcze jakie męczarnie będą musiały przejść „Jaskółki”. Tuż po starcie na pierwsze miejsce wysforował się Leon Madsen. Duńczyk szybko uporał się z Tomaszem Gollobem i popędził do mety po trzy punkty. Bieg numer dwa należał do Mateusza Rujnera, który nie pozostawił złudzeń rywalom, zwyciężając z ogromną przewagą. O trzecią pozycję walczyli Krystian Rempała i Marcin Nowak. Ostatecznie jedno oczko na swoim koncie mógł zapisać tarnowianin. Kolejna odsłona to pokaz szybkości pary Okoniewski – Buczkowski, którzy po kapitalnie rozegranym pierwszym łuku, podwójnie pokonali tarnowian. W wyścigu czwartym bardzo dobry start gospodarzy, ale tych zdołał rozdzielić Kołodziej. Rujner do końca musiał odpierać ataki „Koldiego”.

          Po przerwie na kosmetykę toru kolejny świetny wystrzał spod taśmy gospodarzy, którzy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Grudziądzanie cały czas, konsekwentnie powiększali przewagę. Na nic zdały się ataki Janusza Kołodzieja czy Leona Madsena. Po przegranych startach trudno było cokolwiek zrobić na dystansie. Zdarzały się pojedyncze akcje, jak w biegu siódmym, gdy Tomasz Gollob, jadąc po szerokiej, wyprzedził Janusza Kołodzieja. Aż do biegu trzynastego w zespole Roberta Kempińskiego nie można było znaleźć żadnego słabego punktu. Sytuację na torze doskonale odzwierciedlał wynik 54 : 24.
 
          Dwa ostatnie wyścigi to jedyne zwycięstwa gości w tym meczu. W biegach nominowanych „Jaskółkom” udało się dobrze wyjść ze startu, co poskutkowało wygraną. Na uratowanie wyniku było już jednak za późno. Może gdyby wcześniej trafić z przełożeniem to sprawy potoczyłyby się inaczej. Nie ma co się zastanawiać. Należy wyeliminować błędy i skupić się na kolejnym pojedynku. Przeciwnik nie śpi, więc oby tylko pogoda dopisała. Trenować, trenować i jeszcze raz trenować!

          Do zobaczenia za tydzień!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz