W
niedziele 5.06.2016r. Byliśmy świadkami bardzo pięknego, ale
zarazem i smutnego meczu w Tarnowie. Spotkanie zapoczątkowane
zostało minutą ciszy dla uczczenia pamięci o zmarłym tragicznie w
ostatnich dniach Krystianie Rempale, podczas której wyświetlony
został film o zawodniku. Nie obeszło się bez łez. Gdy tylko
spiker zaczął mówić o Krystianie moja twarz zrobiła się
czerwona, a z oczu zaczęła wypływać przezroczysta ciecz. Jeszcze
nigdy nie odczułam takiej niechęci do speedway'a jak po feralnym
wyścigu drugim z meczu w Rybniku. Pamiętam wypadek Lee Richardsona,
lecz nie zabolał mnie tak bardzo, jak wypadek chłopaka z Tarnowa.
Wiele razy pisałam o tym, co czuję, gdy widzę Janusza Kołodzieja
w parze z Krystianem. Nie było mi dane długo nacieszyć się tą
chwilą. Jeszcze przed sezonem marzyłam o występie młodzieńca w
barwach „Jaskółek”. Marzenie się spełniło...
Wracając
jednak do meczu – widać było, że chłopaki dają z siebie
wszystko! Pojechali dla Krystiana! Tak, jak trzeba było. Przed
ostatnim biegiem, gdy na ekranie widniał wynik 42:42 popatrzyłam w
niebo z myślą „Krystian, teraz albo nigdy!”. A tu przegrany
start... Wiedziałam, że tak się nie skończy. Krystian czuwał,
był z nami do końca! Najpierw cudowna akcja Janusza Kołodzieja, a
później Leon Madsen. „Taki żużel kocham!” - pomyślałam.
Szczęście z wygranego spotkania ciągle miesza się jednak ze
smutkiem po stracie cudownego zawodnika. Ale teraz wiem, że ON tam
jest! Czuwa nad nami, kibicując jak najgłośniej może. Pod numerem
szesnastym zdobywa dla nas najcenniejsze punkty. Jego wsparcie będzie
bardzo ważne w meczu z liderem Ekstraligi, Stalą Gorzów. Wszyscy
na stadion dla Krystiana!!!!!!!!!!!
PAMIĘĆ
O TOBIE NIGDY NIE ZGINIE !!! MISTRZU...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz