Po
ponad półrocznej przerwie na mościcki owal powróciły ligowe
emocje. Co prawda... klasę niżej, ale za to w bardzo dobrym stylu.
Wczorajszego dnia Jaskółki okazały się zdecydowanie szybsze od
swoich rywali, wygrywając ostatecznie 59:31. Zespół prowadzony
przez Jacka Golloba nie stawił gospodarzom zbyt dużego oporu. I
mimo że zaczęło się dość niespodziewanym podwójnym zwycięstwem
zawodników z Bydgoszczy, to już w kolejnym wyścigu straty zostały
odrobione, a po trzech biegach tarnowianie zyskali czteropunktową
przewagę. Powiększali ją konsekwentnie, do końca spotkania
przegrywając już tylko jeden wyścig, a to za sprawą defektu
Kennetha Bjerre, któremu na prowadzeniu pękła opona i swój start
zakończył na drugim okrążeniu. Kapitan biało-niebieskich nie dał
się już jednak pokonać żadnemu z rywali i gdyby nie pech w biegu
ósmym, prawdopodobnie pierwszy mecz tego sezonu w lidze polskiej
zakończyłby z kompletem punktów. Cieszy też na pewno postawa
Artura Czaji, który ma za sobą bardzo udany debiut w
biało-niebieskich barwach. Widać, że „Józek” dobrze czuje się
na tarnowskim torze i oby tak w kolejnych meczach. Zadowoleni ze
swojej postawy powinni być także Artur Mroczka i Mikkel Michelsen,
a z kolei więcej oczekiwano na pewno od Kuby Jamroga, który powrót
do macierzystego klubu wyobrażał sobie pewnie trochę inaczej.
Przed nami jednak cały sezon i wiele okazji do poprawy swojego
dorobku punktowgo. Po siedem „oczek” (łącznie z bonusami) na
swoim koncie zapisali juniorzy, co na pewno można zaliczyć na plus,
jednak wiadomo, że rywal nie był zbyt wymagający.
Wynik
z pewnością napawa optymizmem, a jedyne czego mogło brakować to
walki na torze, bo przyjezdni nie postawili poprzeczki zbyt wysoko.
Oby kolejne mecze dostarczyły więcej emocji, adrenaliny i sportowej
rywalizacji.
zdjęcia: Sebastian Siedlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz