Już
coraz mniej pustych okien w kalendarzu. Do sparingów pozostało
raptem dwadzieścia kilka dni. Mówią – apetyt rośnie w miarę
jedzenia, więc czekam z niecierpliwością na inaugurację całkiem
nowego rozdziału w historii speedway'a. Każdy wyścig to sprawa
otwarta. Zaczniemy z powrotem z zupełnie czystą kartą, pełną
kolejnych wyzwań i przeciwności losu. Nic jednak nie zatrzymuje nas
w dążeniu do celu. Szanse są wyrównane, ale faworyt zawsze
pozostanie.
Na
to miejsce znów stawia się leszczyńskie „Byki”. Mimo
osłabionej formacji juniorskiej, bo w „dojrzały” wiek przeszedł
Piotr Pawlicki, i tak wydają się być zdecydowanym liderem
rozgrywek. Nazwiska jednak nie jeżdżą! Choć tych nie da się
zapomnieć... Pedersen, Sajfutdinow, po prostu cała żużlowa elita!
Tytuł „mistrzów polowania” przypisuje się mimo wszystko KS Get
Well Toruń, bo to oni do swoich szeregów sprowadzili trzykrotnego
zwycięzcę cyklu Grand Prix,Grega Hancocka oraz od lat występującego
w barwach „Jaskółek” Słowaka, Martina Vaculika. Mankament
czwartego zespołu PGE Ekstraligi z ubiegłego roku może stanowić
druga linia, bo poza regularnie punktującym juniorem, Pawłem
Przedpełskim, „Anioły” nie mają zawodnika, będącego
gwarantem dobrego wyniku. Ciągle nie wiadomo na co stać Chrisa
Holdera. Australijczyk mocno przeżył wypadek swojego przyjaciela, a
na dodatek ma za sobą niezbyt udany sezon. O sile zespołu może
zadecydować polska część drużyny. Jeśli ta jednak zaprezentuje
się podobnie do roku ubiegłego, to trudno liczyć na wyrównaną
walkę z Mistrzem Polski.
Wzmocniona
w porównaniu z poprzednim sezonem powinna być Stal Gorzów, która
w ubiegłym roku broniła się przed barażami. Do klubu napłynęła
odrobina świeżej krwi. Miejsce Linusa Sundstroema zajął Michael
Jepsen Jensen, a trzecim polskim seniorem, poza Krzysztofem
Kasprzakiem i Tomasz Gapińskim będzie starszy z braci Pawlickich.
Wydawać by się mogło, że w porównaniu do minionego sezonu są
już bardziej pewną drużyną o wyrównanym składzie, ale czy to
prawda – zobaczymy w przyszłości. Zespołem, który ma szanse na
medal, moim zdaniem jest też Betard Sparta Wrocław. Klub ze stolicy
Dolnego Śląska nie dokonał wielu wzmocnień. Do drużyny doszedł
Szymon Woźniak, co w przyszłości może okazać się strzałem w
dziesiątkę. Pozostał tam też Mistrz Globu, Tai Woffinden, mający
również drugą średnią w Ekstralidze (był gorszy tylko od
Jarosława Hampela) oraz wychowanek wrocławskiego klubu i jeden z
liderów, Maciej Janowski.
Każda drużyna ma równe szanse... Każdy z każdym może wygrać i walczyć o jak najwyższy cel w sezonie jakim jest DMP... Jaskółki do boju :)
OdpowiedzUsuń