Już
w niedzielę na stadionie w Mościcach będziemy świadkami kolejnego
emocjonującego spotkania. Miejscowi będą musieć zmierzyć się z
nieobliczalnymi nigdy „Myszami” z Zielonej Góry. Tarnowianie
znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, nie wątpie jednak, iż
następny sezon „Jaskółki” spędzą na torach ekstraligowych.
Po tragedii, jaka spotkała cały żużlowy świat, powoli zaczynamy
wracać do normalności. W ostatnich dniach speedway zszedł na
trochę dalszy plan, gdyż forma, którą biało-czerwoni
prezentowali na francuskich stadionach była fenomenalna. Od lat nie
mieliśmy takiej drużyny, dlatego też warto zainteresować tym, co
dzieje się na Mistrzostwach Europy. Nawet ja, choć nigdy „nie
ciągnęło” mnie do piłki nożnej, bardzo chętnie kibicowałam
naszym reprezentantom. Teraz jednak nie o tym. Z niecierpliwością
czekam na kolejny mecz w „Jaskółczym Gnieździe”, bo od
ostatniego spotkania tarnowian na własnym owalu minęło już sporo
czasu. Drżę bardzo o pogodę, bo prognozy są nie najlepsze. Warto
być jednak dobrej myśli.
Pracowity
weekend ma teraz przed sobą Janusz Kołodziej. Trzeci zawodnik PGE
Ekstraligi wystąpi bowiem już dziś w Indywidualnych Mistrzostwach
Polski w Lesznie, a w sobotę przeniesie się do Krakowa, gdzie
reprezentacją Polski podejmować będzie zespół z Rosji. Tymczasem
w niedzielę wracamy do upragnionych rozgrywek ligowych! Co można
powiedzieć o kolejnym rywalu „Jaskółek”? To z pewnością nie
będzie łatwy mecz. Zielonogórzanie mogą napsuć wiele krwi
gospodarzom. Nieobliczalny jak zwykle jest Patryk Dudek, dlatego nie
wiemy jak zaprezentuje się młody zawodnik na trudnym, Mościckim
torze. Kolejnym mocnym punktem „Mysz” jest Piotr Protasiewicz.
Czy doświadczony „PePe” pokusi się o pokaźną zdobycz
punktową? Starać się uniemożliwić mu to będzie Janusz
Kołodziej, ale czy „Koldi” zdoła przeciwstawić się zawodnikom
spod W69? Wiadomo, że samemu meczu nie wygrasz, dlatego w ślady
naszego tarnowskiego mistrza powinien pójść Leon Madsen. Podobny
dorobek punktowy przydałby się Kennethowi Bjerre. W trójkę jednak
nie zwyciężymy! Może w końcu przełamie się Mikkel Michelsen,
którego punktów bardzo często brakuje. W ostatnim meczu w Gorzowie
pierwsze indywidualne zwycięstwo w wyścigu przywiózł Piotr
Świderski, a następnie stoczył wyrównany bój o „trójkę” z
Bartkiem Zmarzlikiem. Wygląda na to, że po bardzo słabym początku,
przebudził się. Oby tylko nie za późno!
A
teraz tak, jak wierzyliśmy w reprezentację Polski na Mistrzostwach
Europy, uwierzmy w Unię Tarnów! Niech zawodnicy z jaskółką na
kevlarze z pomocą z góry, dokonają jeszcze czegoś niezwykłego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz