czwartek, 30 czerwca 2016

Jeszcze możemy wiele!


          Już w niedzielę na stadionie w Mościcach będziemy świadkami kolejnego emocjonującego spotkania. Miejscowi będą musieć zmierzyć się z nieobliczalnymi nigdy „Myszami” z Zielonej Góry. Tarnowianie znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, nie wątpie jednak, iż następny sezon „Jaskółki” spędzą na torach ekstraligowych. Po tragedii, jaka spotkała cały żużlowy świat, powoli zaczynamy wracać do normalności. W ostatnich dniach speedway zszedł na trochę dalszy plan, gdyż forma, którą biało-czerwoni prezentowali na francuskich stadionach była fenomenalna. Od lat nie mieliśmy takiej drużyny, dlatego też warto zainteresować tym, co dzieje się na Mistrzostwach Europy. Nawet ja, choć nigdy „nie ciągnęło” mnie do piłki nożnej, bardzo chętnie kibicowałam naszym reprezentantom. Teraz jednak nie o tym. Z niecierpliwością czekam na kolejny mecz w „Jaskółczym Gnieździe”, bo od ostatniego spotkania tarnowian na własnym owalu minęło już sporo czasu. Drżę bardzo o pogodę, bo prognozy są nie najlepsze. Warto być jednak dobrej myśli.

          Pracowity weekend ma teraz przed sobą Janusz Kołodziej. Trzeci zawodnik PGE Ekstraligi wystąpi bowiem już dziś w Indywidualnych Mistrzostwach Polski w Lesznie, a w sobotę przeniesie się do Krakowa, gdzie reprezentacją Polski podejmować będzie zespół z Rosji. Tymczasem w niedzielę wracamy do upragnionych rozgrywek ligowych! Co można powiedzieć o kolejnym rywalu „Jaskółek”? To z pewnością nie będzie łatwy mecz. Zielonogórzanie mogą napsuć wiele krwi gospodarzom. Nieobliczalny jak zwykle jest Patryk Dudek, dlatego nie wiemy jak zaprezentuje się młody zawodnik na trudnym, Mościckim torze. Kolejnym mocnym punktem „Mysz” jest Piotr Protasiewicz. Czy doświadczony „PePe” pokusi się o pokaźną zdobycz punktową? Starać się uniemożliwić mu to będzie Janusz Kołodziej, ale czy „Koldi” zdoła przeciwstawić się zawodnikom spod W69? Wiadomo, że samemu meczu nie wygrasz, dlatego w ślady naszego tarnowskiego mistrza powinien pójść Leon Madsen. Podobny dorobek punktowy przydałby się Kennethowi Bjerre. W trójkę jednak nie zwyciężymy! Może w końcu przełamie się Mikkel Michelsen, którego punktów bardzo często brakuje. W ostatnim meczu w Gorzowie pierwsze indywidualne zwycięstwo w wyścigu przywiózł Piotr Świderski, a następnie stoczył wyrównany bój o „trójkę” z Bartkiem Zmarzlikiem. Wygląda na to, że po bardzo słabym początku, przebudził się. Oby tylko nie za późno!


          A teraz tak, jak wierzyliśmy w reprezentację Polski na Mistrzostwach Europy, uwierzmy w Unię Tarnów! Niech zawodnicy z jaskółką na kevlarze z pomocą z góry, dokonają jeszcze czegoś niezwykłego! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz