Jesteśmy
już po ostatnim meczu w „Jaskółczym Gnieździe”. Koniec sezonu
nadszedł tu niebywale szybko, bo już w połowie sierpnia. Po trzech
porażkach z rzędu na własnym owalu nadeszła w końcu poprawa.
„Jaskółki” zwyciężyły! Nie walczyły już o utrzymanie, ale
o coś o wiele bardziej ważniejszego – o honor. Nie mogłam
wyobrazić sobie lepszego zakończenia sezonu w Mościcach. Bardzo
długo czekałam na takie spotkanie – pełne emocji, z głośnym
dopingiem i nareszcie z korzystnym dla Unii wynikiem. Zawodnicy
zobaczyli, że mają dla kogo walczyć. Dla swoich kibiców, którzy
byli z nimi do końca i bez względu na ostateczny rezultat.
Nadszedł
już moment, którym należy pożegnać się z Ekstraligą. Nie
wiadomo jak to będzie, ale może wyjdzie wszystkim na dobre. W końcu
w pierwszej lidze też jest speedway i wielkie emocje. Czasem trzeba
zrobić krok w tył, aby zrobić dwa kroki do przodu. Może ta cała
sytuacja sprawi, że ktoś w końcu otworzy oczy i w tarnowskim żużlu
nadejdą dobre zmiany – zmiany na lepsze! Liczę, że w drużynie
pozostanie jednak nasz kapitan. Bez niego ten zespół nie będzie
już na pewno taki sam. Stracić „Koldiego” to jak stracić coś,
co jest w tej drużynie fundamentem, kamieniem węgielnym. Trudno
wyobrazić sobie Unię bez Kołodzieja. Podziwiam Go nie tylko za to,
że zdobywa punkty dla „Jaskółek” i to bardzo często duże
zdobycze, lecz za to jakim jest człowiekiem. Jak poświęca się dla
całej drużyny. Nie bierze pod uwagę własnych korzyści, ale dobro
całego zespołu. Za rok w biało-niebieskich barwach chciałabym też
zobaczyć Leona Madsena. Duńczyk ma bardzo dobry kontakt z kibicami
i zawsze jest silnym punktem zespołu.
W
meczu z rybnickim ROW-em zawodnicy pokazali, że wszyscy są bardzo
wartościowi dla drużyny. Nawet juniorzy dołożyli jakże cenne
punkty do całego dorobku. Pierwsze prowadzenie w meczu uzyskaliśmy
w końcu po drugim wyścigu. Szkoda, że ta poprawa nadeszła dopiero
teraz, ale jak nie teraz to kiedy? Tarnowianie mieli coś do
udowodnienia w tym spotkaniu i sobie, i kibicom, i wszystkim tym,
którzy krytykowali ich przez cały sezon. Pokazali, że mają
ogromne serca do walki i może wszystko byłoby inaczej, gdyby nie
tragedia, jaka spotkała wszystkich dwa miesiące temu, ale nie
myślmy „co by było gdyby”.
Dali
z siebie wszystko, pojechali najlepiej jak umieli i głowa do góry,
bo w pierwszej lidze też może być fajnie. Zresztą nic jeszcze nie
jest przesądzone i nie wiemy z kim Unia zmagać będzie się w
przyszłym sezonie. Teraz tarnowian czeka spotkanie na stadionie w
Zielonej Górze i będzie to już ich ostatni mecz w tym roku. Bądźmy
z „Jaskółkami” na dobre i złe!
zdjęcia: Sebastian Siedlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz