piątek, 21 października 2016

Nice Polska Liga Żużlowa - wróg czy przyjaciel?




          Sprawa spadków i awansów wyjaśniła się jakiś czas temu, ale w głowie wirują jeszcze myśli „co by było gdyby?”. Na pewno, gdybyśmy uniknęli spadku różniłby się skład „Jaskółek”. Ekstraliga to w końcu najlepsza liga świata i to normalne, że zawodnicy z dużymi aspiracjami, chcąc coś osiągnąć, wolą ścigać się z najlepszymi. Dlatego też jak najbardziej rozumiem decyzję Janusza Kołodzieja, ale będzie mi Go ogromnie brakowało w tarnowskiej Unii. Był jej filarem i na nikogo nie patrzyłam z takim podziwem jak na „Koldiego”. Rozpędzając się „po szerokiej” był nie do minięcia. Wielka szkoda, że w przyszłym sezonie zabraknie „Jaśka” w składzie biało-niebieskich. Odejście naszego kapitana na pewno wpłynie też negatywnie na frekwencję na stadionie przy Zbylitowskiej 3. Skoro jednak mówi nam „do zobaczenia”, to trzymam za słowo.


          Ciężko wypatrywać jakiekolwiek plusy w jeździe w pierwszej lidze, ale tonący wszystkiego się chwyta. Ten sezon może być przełomowy. To powinien być moment na zmiany, których Tarnów potrzebuje już od dawna. Tych jednak jak nie było – tak nie ma. I czy w ogóle nadejdą? Kiedyś muszą, ale co się stanie do tego czasu? Nie da się przecież siedzieć i spokojnie patrzeć na to, co dzieje się w klubie. Ciekawi z pewnością to, co kryje się w głowie prezesa. Czy skład, który zbuduje w tym roku będzie w stanie powalczyć o awans do elity? Obawy są duże, ale mam nadzieję, że powrócimy silniejsi. Pozostaje chyba trzymać kciuki, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i wrócimy na właściwe tory, najlepiej te ekstraligowe. 



                                                                           zdjęcia: Sebastian Siedlik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz