Sprawa spadków i awansów
wyjaśniła się jakiś czas temu, ale w głowie wirują jeszcze
myśli „co by było gdyby?”. Na pewno, gdybyśmy uniknęli spadku
różniłby się skład „Jaskółek”. Ekstraliga to w końcu
najlepsza liga świata i to normalne, że zawodnicy z dużymi
aspiracjami, chcąc coś osiągnąć, wolą ścigać się z
najlepszymi. Dlatego też jak najbardziej rozumiem decyzję Janusza
Kołodzieja, ale będzie mi Go ogromnie brakowało w tarnowskiej
Unii. Był jej filarem i na nikogo nie patrzyłam z takim podziwem
jak na „Koldiego”. Rozpędzając się „po szerokiej” był nie
do minięcia. Wielka szkoda, że w przyszłym sezonie zabraknie
„Jaśka” w składzie biało-niebieskich. Odejście naszego
kapitana na pewno wpłynie też negatywnie na frekwencję na
stadionie przy Zbylitowskiej 3. Skoro jednak mówi nam „do
zobaczenia”, to trzymam za słowo.
Ciężko wypatrywać
jakiekolwiek plusy w jeździe w pierwszej lidze, ale tonący
wszystkiego się chwyta. Ten sezon może być przełomowy. To
powinien być moment na zmiany, których Tarnów potrzebuje już od
dawna. Tych jednak jak nie było – tak nie ma. I czy w ogóle
nadejdą? Kiedyś muszą, ale co się stanie do tego czasu? Nie da
się przecież siedzieć i spokojnie patrzeć na to, co dzieje się w
klubie. Ciekawi z pewnością to, co kryje się w głowie prezesa.
Czy skład, który zbuduje w tym roku będzie w stanie powalczyć o
awans do elity? Obawy są duże, ale mam nadzieję, że powrócimy
silniejsi. Pozostaje chyba trzymać kciuki, że ktoś pójdzie po
rozum do głowy i wrócimy na właściwe tory, najlepiej te
ekstraligowe.
zdjęcia: Sebastian Siedlik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz