niedziela, 4 grudnia 2016

Nowy sezon, nowe nadzieje...



          Oczekiwanie na nowy sezon to z pewnością ciężki czas dla kibiców speedway'a. Już chciałoby się usłyszeć ryk motocykli, poczuć zapach spalanego metanolu, tą adrenalinę i po prostu wrócić na stadion, aby dopingować swoją drużynę. A jak będzie z frekwencją na tarnowskim owalu? Spadek z Ekstraligi na pewno zniechęcił wiele osób do przychodzenia na mecze. Niektórzy myślą, że w niższej klasie rozgrywek nie ma ścigania, emocji, a to nie prawda. Dobre widowisko nie zależy od tego w jakiej lidze jeżdżą zawodnicy. 

          Z kolei część „kibiców” powie, że gdy dotychczasowy lider zespołu, Janusz Kołodziej zmienił barwy klubowe, to w drużynie nie ma już zawodników, dla których warto przyjść na stadion. Niedawno spotkałam się z taką opinią, a przecież Unia ma innego świetnego wychowanka, Jakuba Jamroga. Kuba ostatnie lata spędził w Orle Łódź, gdzie notował bardzo dobre wyniki i oby w macierzystym klubie szło mu jeszcze lepiej. Pozostać w „Jaskółczym Gnieździe” zdecydował się Kenneth Bjerre, jeden z liderów tegorocznego sezonu. Patrząc na cały skład biało-niebieskich, to ten zapowiada się bardzo obiecująco, ale czy to zachęci kibiców do przyjścia na mecz? Może garstkę...

           A problem z frekwencją na Z3 widać gołym okiem... Stan w jakim jest stadion na pewno zniechęca do jego odwiedzania. Oby remont obiektu jak najszybciej doszedł do skutku. Przyszłość może być lepsza! Mamy młodych zawodników, którzy jeszcze nie jednego mogą dokonać i zwojować żużlowy świat. Od kilku lat prężnie działa klub UKS Jaskółki prowadzony przez Mirosława Cierniaka, czego efekty są już widoczne. W rozgrywkach na mini-żużlu bezkonkurencyjny był w tym sezonie bowiem Mateusz Cierniak, a drużynowo chłopaki zdobyli srebrny medal. Także Janusz Kołodziej, mimo że przyszły sezon spędzi w Unii Leszno, nie zaprzestał prowadzenia swojej szkółki. Adepci bardzo dobrze sobie radzą, a już w przyszłym sezonie pierwszy z Jego wychowanków zdawać będzie egzamin na licencję. Trochę optymizmu i wiary w drużynę, bo nigdy nie jest łatwo.




                                                                                         zdjęcia: Sebastian Siedlik
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz