niedziela, 12 listopada 2017

Następca Janusza Kołodzieja?



          Speedway to ciągłe ryzyko. Wybierając żużel zawodnik decyduje się na ogromne niebezpieczeństwo. Jak to jest, że mimo tego pojawiają się kolejni, dla których „jazda w lewo” jest całym życiem? Są tacy, którzy przez swoją postawę w życiu, jak i na torze stają się wzorem do naśladowania dla innych. No i taką osobą jest niewątpliwie Janusz Kołodziej, którego podopieczny – Bartłomiej Kowalski ma za sobą pierwszy sezon w karierze.

          Piętnastoletni zawodnik żużlem pasjonował się od dziecka, przychodząc na stadion do Jaskółczego Gniazda. Magia „czarnego sportu”, rywalizacja, szybkość i adrenalina... pokochał to i swoją przygodę ze speedwayem rozpoczął w szkółce Mirosława Cierniaka, marząc by w przyszłości móc bronić biało-niebieskich barw. Od zawsze jego idolem był jednak właśnie Janusz Kołodziej. To pod czujnym okiem Koldiego zdał licencję. Swój debiut w oficjalnych zawodach zaliczył właśnie na mościckim torze. Przypadła mu wtedy rola rezerwowego i wyjechał tylko do jednego biegu, którego ostatecznie nie ukończył. Dla tak młodego chłopaka to na pewno duży stres, a wyścig mimo wszystko chyba zapadł w pamięci. Bartek pokazał duży talent i wolę walki, a przez miniony sezon zdążył już zdobyć wiele nowych doświadczeń i „zasmakować” prawdziwego żużla. Stanął na podium Nice Cup w Toruniu, Bydgoszczy i Pile, świetnie zaprezentował się też w DMPJ w Gdańsku, gdzie ścigał się z bardziej doświadczonymi zawodnikami.

          Przyszły rok to kolejne nowe wyzwania, nowe doświadczenia, wzbogacone o starty w rozgrywkach ligowych w barwach Wandy Kraków. A czy pójdzie w ślady swojego trenera? Jest na jak najlepszej drodze, aby tak jak Janusz Kołodziej, dostarczać wielkich sportowych emocji i cieszyć kibiców swoją jazdą. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz