czwartek, 31 maja 2018

UNIAVSUNIA - Tarnowski Mistrz w leszczyńskich barwach



          Niedzielne starcie dwóch Unii nie zwiastowało wielu emocji. Tarnowscy fani, choć zawsze pełni wiary w swój zespół, pół żartem – pół serio odśpiewywali hasło: „Jaskółki chociaż trzydzieści”. Chyba każdy zdawał sobie sprawę, że jak na razie na leszczyńskie „Byki” nie ma mocnych. Końcowy wynik spotkania 55:35, mimo że wskazuje na łatwą wygraną gospodarzy, nie odzwierciedla dokładnie tego, co działo się na torze. Zaczęło się nie korzystnie dla gości i po dwóch wyścigach ich strata wynosiła już sześć „oczek”. Jak wielkim zaskoczeniem była podwójna wygrana w kolejnym biegu, gdy Jakub Jamróg wraz z zastępującym kontuzjowanego Petera Kildemanda,Wiktorem Kułakowem ograli na 5:1 najlepszego jeźdzca ligi - Piotra Pawlickiego, któremu w parze towarzyszył Brady Kurtz. Wlało to w serca kibiców „Jaskółek” trochę nadziei, ale już w połowie zawodów leszczynianie odskoczyli przyjezdnym i do końca powiększali swoją przewagę.

          Nie można powiedzieć, że w meczu było mało emocji. Tarnowianie zostawiali serce na torze. Szczególnie zapamiętam Kubę Jamroga. Zawodnik udowodnił, że może być skuteczny nie tylko w Mościcach, lecz również na wyjazdach i to na owalu Mistrza Polski. Jeśli już jestem w temacie tarnowskich wychowanków to mecz ten był dla mnie szczególnie ważny ze względu na obecność solenizanta Janusza Kołodzieja, który tego dnia obchodził swoje trzydzieste czwarte urodziny. „Koldi” od początku imponował swoją jazdą. Jechał jak natchniony. Sam nie był jednak usatysfakcjonowany ze zdobyczy punktowej ze względu na jego czwarty start, gdy przyjechał na końcu stawki. Ostatecznie to „Jasiek” zdaniem kibiców zasłużył na miano rajdera meczu, a nawet całej 7. kolejki PGE Ekstraligi. Nie zapomnieli o nim także tarnowscy sympatycy „czarnego sportu”. Z sektora gości usłyszeć można było gromkie sto lat dla wieloletniego kapitana zespołu z Małopolski i tak jak powiedział jubilat: Widzimy się niedługo! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz